Wieczorem wycisnęła pryszcza w "trójkącie śmierci". Rano nie poznała twarzy
Może TikTok to nie jest najlepsze źródło wiedzy o zdrowiu, ale akurat Hope warto tym razem posłuchać. Kobieta opowiedziała o swoich przykrych doświadczeniach po "wyciśnięciu pryszcza". Wydawało jej się, że niegroźnie wyglądająca zmiana na skórze do rana przyschnie i się zagoi. Tymczasem było o krok od nieszczęścia.
"Ból był gorszy od porodowego" - deklaruje posługująca się nickiem imlesbianflavored, Hope. Wspominając to, czego doświadczyła o poranku po wieczornym "wyciśnięciu pryszcza", deklaruje, że nigdy już nie zlekceważy stanu zapalnego w tzw. trójkącie śmierci, czyli w przestrzeni od nasady nosa do kącików ust. Chociaż kobieta może się mylić, twierdząc, że problemy zdrowotne zawdzięcza własnym brudnym paznokciom, przy okazji jej historii warto zwrócić uwagę na co najmniej 3 rzeczy.
1. "Trójkąt śmierci" - skąd ta nazwa i dlaczego trzeba uważać?
Nietrudno zauważyć, że Hope ma problemy z cerą. Na wielu jej filmikach widać, że zmiany wyglądające na trądzikowe robią się jej to tu, to tam. Dziewczyna nie wspomina, żeby się z tego powodu leczyła, czy chociaż konsultowała dermatologicznie. Warto byłoby to zrobić, by wykluczyć choćby podłoże alergiczne czy hormonalne zmian skórnych.
Kobieta tym razem jednak doczekała się poważnego stanu zapalnego, nie tylko ropnej zmiany miejscowej, wymagającej antybiotykoterapii, ale rozległego bólu, wysokiej gorączki i dużego obrzęku.
Słusznie twierdzi, że taka zaniedbana zmiana mogłaby skończyć się fatalnie. Faktycznie stan zapalny okolic nosa i ust może mieć dramatyczny przebieg.
Za naszymi oczodołami znajduje się sieć dużych żył, zwanych zatokami jamistymi. Służą one odprowadzaniu krwi z mózgu i są z nim bezpośrednio połączone. Nie jest więc tajemnicą, że postępująca infekcja w ich pobliżu zagraża ludzkiemu centrum zarządzania.
Ryzyko jest niewielkie, ale jednak realne, że pozornie niegroźna infekcja na twarzy będzie przyczyną powikłań w postaci ropnia mózgu, uszkodzenia nerwów twarzowych, zapalenia opon mózgowych, udaru, a nawet sepsy. Dziś, dzięki antybiotykom, to się praktycznie nie zdarza, ale wciąż jest możliwe, jeśli problem zlekceważymy.
2. To nie musiał być pryszcz
Nieważne, czy pierwotną przyczyną zmian skórnych jest alergia, trądzik czy na przykład choroba endokrynologiczna. jeśli w nieodpowiedni sposób zabieramy się do oczyszczania twarzy, możemy sobie zaserwować stan zapalny, a nawet nieestetyczne zmiany na lata.
Skóra stanowi przede wszystkim barierę ochronną przed mikroorganizmami chorobotwórczymi. Przerwanie jej ciągłości i niezabezpieczenie otwiera wrota infekcjom.
Warto jednak wiedzieć, że w przypadku Hope jest mowa o zakażeniu gronkowcowym. I wcale nie jest powiedziane, że to dopiero nieudolne zabiegi "higieniczne" sprowadziły na kobietę kłopoty. Możliwe, że od początku na twarzy budował się czyrak, skutek grasowania gronkowca. trzeba przyznać, że w takim przypadku ryzyko powikłań było znacznie większe.
Zdarza się, że leczenie "głupiego czyraka", który na przykład zbuduje się w nosie, wymaga hospitalizacji - tam zmiana jest usuwana i zabezpieczana antybiotykowo, najczęściej dożylnie. I nie trzeba dłubać w nosie, żeby "wyhodować" czyraka, ale na pewno nie można go samodzielnie usuwać.
3. Czyrak - skutek czy przyczyna
Czyraki, czyli bolesne, ropne zmiany skórne spowodowane przez gronkowca, mogą przytrafić się każdemu, choćby w skutek czasowego spadku odporności. Jeśli jednak wracają, tworzy się ich kilka, zazwyczaj lekarz przeprowadza pogłębioną analizę i szuka przyczyny tego stanu.
Czyraki to nieoczywisty, możliwy objaw cukrzycy, chorób nerek i wątroby, AIDS czy choroby nowotworowej. Lubią towarzyszyć tym, których choroba znacząco osłabiła.