Składniki kosmetyków - co naprawdę jest w kosmetykach?
Składniki kosmetyków widniejące na etykiecie często decydują o tym, czy kupimy dany produkt. Niestety, w wielu przypadkach jest to jedynie zabieg marketingowy, mający przyciągnąć naszą uwagę. Co naprawdę jest w kosmetykach?
Spis treści
- Składniki kosmetyków - kosmetyk hipoalergiczny nie uczula
- Składniki kosmetyków - kosmetyki naturalnie naturalne?
- Składniki kosmetyków - kosmetyki zamiast zabiegu kosmetycznego?
- Składniki kosmetyków - dermokosmetyki albo leki?
- Składniki kosmetyków - kosmetyki z ludzkim hormonem
- Składniki kosmetyków - nutrikosmetyki do łykania
- Kosmetyki pozbawione szkodliwych składników
Kupujesz kosmetyki hipoalergiczne, naturalne czyli eko, działające jak laser czy botoks czy zawierające hormony szczęścia. Jak sądzisz - czy faktycznie te substancje znajdują się w kosmetykach? A może to tylko sposób na wyciągnięcie pieniędzy z twojej kieszeni? Składniki kosmetyków pojawiają się na opakowaniach, jednak wiele informacji ma za zadanie zachęcić nas do wydania pieniędzy. Istnieją podstawowe chwyty marketingowe, które maja zachęcić nas do zakupu kosmetyków, jednak w rzeczywistości ich działanie nie ma nic wspólnego z powodem, dla którego je kupiliśmy. Takie praktyki potrafią być niebezpieczne. Źle dobrany kosmetyk może wywoływać alergie i podrażnienia.
Składniki kosmetyków - kosmetyk hipoalergiczny nie uczula
Coraz więcej osób ma alergie skórne i w związku z tym kupuje kosmetyki mające napis „hipoalergiczny” albo „nie powoduje alergii”. W ustawie o kosmetykach takie pojęcie jednak nie istnieje, są to więc nazwy nadawane przez producentów głównie w celach marketingowych.
Przyjmuje się, że kosmetyk hipoalergiczny nie powinien zawierać substancji, które potencjalnie wywołują alergie, lub ograniczyć je do minimum. Tyle że lista alergenów jest w zasadzie nieograniczona - uczulać może absolutnie wszystko, nawet najbardziej „niewinny” składnik.
Składniki kosmetyków - kosmetyki naturalnie naturalne?
Luki w prawie i trudności w określeniu, co oznacza kosmetyk naturalny, sprawiły, że na fali mody na kosmetyki eko spora część specyfików reklamowana jest jako naturalne. O tym, że kosmetyk rzeczywiście jest naturalny, najlepiej świadczą odpowiednie certyfikaty. Część producentów twierdzi jednak, że produkują naturalne kosmetyki, ale nieopatrzone odpowiednim certyfikatem. Bardzo często po sprawdzeniu składu okazuje się, że na pierwszym miejscu są parabeny, a na drugim SLS, więc trudno taki kosmetyk nazwać naturalnym.
Składniki kosmetyków - kosmetyki zamiast zabiegu kosmetycznego?
Wiemy, że żaden krem nie zadziała jak botoks, lifting czy laser, a mimo to producenci kosmetyków nadużywają tych określeń. By chronić się przed zarzutami klientek, że krem nie dał takiego efektu jak botoks, uciekają się do manipulacji – mamy więc kremy „efekt liftingu”, „efekt lasera” czy krem „à la botoks”. Taki kosmetyk zachęca do kupna porównaniem do działania zabiegów medycyny estetycznej, ale nigdy nie zadziała tak silnie. Nie każda kobieta jednak ma taki poziom wiedzy, który pozwoli jej odróżnić hasło reklamowe od realnych możliwości danego preparatu.
Składniki kosmetyków - dermokosmetyki albo leki?
Kosmetyki, które można kupić w aptece, wydają się być lepsze i mieć lecznicze działanie. Nic bardziej mylnego, bowiem prawo wyraźnie rozgranicza produkty o działaniu kosmetycznym i leczniczym. Skoro dermokosmetyki są kosmetykami, nie mogą leczyć, wówczas bowiem zostałyby zakwalifikowane jako leki. Pojęcie „dermokosmetyk” zostało wymyślone przez marketingowców, a umieszczanie takich produktów w aptekach ma wzbudzić nasze zaufanie. Nie oznacza to oczywiście, że są to złe kosmetyki, wśród nich są bowiem rewelacyjne produkty, np. do cery z problemami. Często bardziej niż kosmetyki drogeryjne są nakierowane na konkretny problem skóry, mają lepszy, starannie dopracowany skład, ale nie mogą leczyć i równie dobrze mogłyby być sprzedawane w drogerii, a nie tylko w aptece.
Składniki kosmetyków - kosmetyki z ludzkim hormonem
Wielu producentów na opakowaniach swoich kremów umieszcza hasła „z hormonami szczęścia”, „balsam z komórkami macierzystymi” czy „krem z hormonami młodości”. Zgodnie z ustawą o kosmetykach z 30 marca 2001 r. „zakazuje się stosowania w kosmetykach komórek, tkanek oraz innych substancji lub ich ekstraktów pochodzących z ciała ludzkiego”. Dlatego też do kosmetyków wprowadza się tylko roślinne komórki macierzyste i fitoestrogeny (czyli estrogeny pochodzące z roślin). Kontrowersje wzbudzają również kosmetyki zawierające endorfiny, czyli hormony szczęścia. Obecnie na wielu opakowaniach kosmetyków możemy znaleźć informacje, jakoby zawierały te hormony, jednak po wczytaniu się w skład okazuje się, że zawierają fitoendorfiny pochodzenia roślinnego.
Polecany artykuł:
Składniki kosmetyków - nutrikosmetyki do łykania
Według ustawy kosmetykiem „jest każda substancja lub preparat przeznaczone do zewnętrznego kontaktu z ciałem człowieka: skórą, włosami, wargami, paznokciami, zewnętrznymi narządami płciowymi, zębami i błonami śluzowymi jamy ustnej, których wyłącznym lub podstawowym celem jest utrzymanie ich w czystości, pielęgnowanie, ochrona, perfumowanie, zmiana wyglądu ciała lub ulepszenie jego zapachu”. Nutrikosmetyki natomiast stosuje się wewnętrznie, czyli określenie to jest niewłaściwe, powinno się raczej używać sformułowania „suplementy diety”.
Kosmetyki pozbawione szkodliwych składników
Wielu producentów reklamuje swoje kosmetyki jako „pozbawione szkodliwych składników”, „niezawierające składników o działaniu kancerogennym” itp. Według ustawy o kosmetykach „zakazuje się stosowania w kosmetykach substancji uznanych za rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość, zakwalifikowanych do kategorii 1, 2 i 3 na podstawie przepisów o substancjach i preparatach chemicznych; substancje kategorii 3 mogą być stosowane w przypadku umieszczenia ich na listach, o których mowa w art. 5 ust. 3 pkt 1–3”. Nie ma więc sensu podkreślanie cechy, która jest absolutnie oczywista – kosmetyk nie może szkodzić.
miesięcznik "Zdrowie"