OPERACJE PLASTYCZNE: co można sobie poprawić
Operacje plastyczne: powiększanie biustu i ust, lifting twarzy, plastyka brzucha, korekta nosa lub uszu stają się coraz popularniejsze. Sprawdź, jakie są najpopularniejsze operacje plastyczne i ile kosztują oraz jak uniknąć skutków nieudanego zabiegu.
Operacje plastyczne budzą nieustannie zainteresowanie. Ponad 80 proc. kobiet chciałoby zmienić coś w swoim wyglądzie. Wiele z nich deklaruje także, że gdyby nadarzyła się okazja, np. zastrzyk gotówki, chętnie oddałyby się w ręce chirurga plastycznego.
Dziś kobiety najczęściej powiększają sobie biust. Większość pań, które poddają się zabiegowi powiększania piersi, jest po 20. roku życia. Zainteresowaniem cieszy się też zmniejszanie lub prostowanie nosów – na tę operację plastyczną decydują się kobiety w każdym wieku. Wiele pań chce wygładzić zmarszczki (najwięcej pacjentek jest po 30. i 40. roku życia) oraz odessać tłuszcz z ud i brzucha (niezależnie od wieku). Coraz popularniejsze stają się także operacje plastyczne w miejscach intymnych. Z pomocą chirurga można dziś nawet „odzyskać” dziewictwo.
Operacje plastyczne u mężczyzn
Do chirurgów plastyków coraz częściej zgłaszają się również mężczyźni. Choć nadal są w mniejszości – stanowią ok. 10 proc. pacjentów – to jednak można spodziewać się, że ta liczba będzie się zwiększać. W klinikach często pojawiają się mężczyźni cierpiący na ginekomastię, czyli powiększone piersi. Panowie chętnie także prostują nosy oraz – głównie po 30., 40. roku życia – zmniejszają obwód w pasie. Dużym zainteresowaniem cieszy się też korekta opadających powiek.
Ile kosztuje operacja plastyczna?
Powiększenie piersi - 13,5–17 tys. zł
Korekcja nosa - ok. 10 tys. zł
Plastyka brzucha - 15–20 tys. zł
Lifting twarzy - 15–20 tys. zł
Plastyka powiek - ok. 4 tys. zł
Korekcja uszu - ok. 4 tys. Zł
- Przyczyn zainteresowania chirurgią plastyczną wśród mężczyzn upatruję w młodym wieku ich partnerek. Wielu z nich nie chce odstawać od nich wyglądem. Ponadto panowie także chcą zwiększyć swoje szanse na rynku pracy - uważa dr Andrzej Sankowski, chirurg plastyczny.
W sezonie komunijnym do gabinetów zgłaszają się rodzice z dziećmi do korekty odstających uszu, których wygląd zaczyna być przyczyną problemów z rówieśnikami. Mają z tego powodu kłopoty w szkole, czują się nieakceptowane. Ta sytuacja źle odbija się na ich psychice. Wówczas operacja może pomóc dziecku w budowaniu dobrych relacji z kolegami i wyższej samooceny.
Czasem lekarz odmawia
Szacuje się, że statystyczny lekarz odmówił wykonania zabiegu u 12 proc. pacjentów. Przyczyną takiej odmowy może być stan zdrowia pacjenta. Osoba, która chce poddać się operacji, musi być zupełnie zdrowa. Aby to zweryfikować, należy wykonać wiele badań. Nawet niewyleczony ząb może być przeszkodą. Powodem odmowy może być także kondycja psychiczna pacjenta.
Jednymi z najbardziej jaskrawych przypadków są osoby chore na dysmorfofobię, czyli obsesyjny lęk przed brzydotą. W świadomości chorego niewielkie defekty urody urastają do rangi potwornych deformacji, z którymi nie potrafi on żyć. Ratunku szuka w operacjach plastycznych, ale w rzeczywistości nawet seria zabiegów nie przyniosłaby mu ulgi.
Wygórowane oczekiwania dotyczące efektów operacji plastycznych
Często pacjenci po zabiegu oczekują zbyt wiele. Sądzą, że wraz z powiększeniem biustu czy odessaniem tłuszczu ich życie zupełnie się odmieni. Liczą na to, że po operacji plastycznej dostaną lepszą pracę, zatrzymają przy sobie partnera, wzrośnie ich poczucie własnej wartości. Dla osób z tak dużymi oczekiwaniami konfrontacja z rzeczywistością może okazać się bardzo bolesna. Operacja nie rozwiązuje bowiem problemów osobistych. Owszem, może pomóc w odzyskaniu pewności siebie i zdarzają się przypadki, kiedy np. korekta nosa, który przez lata był powodem kompleksów, daje ogromny zastrzyk wiary we własne możliwości, co otwiera kolejne drzwi. Może być bodźcem stymulującym do działania i osiągania wybranego celu.
Zabieg nie zmieni jednak charakteru pacjenta i jeśli na co dzień jest nieśmiały i zachowawczy, jest bardzo mało prawdopodobne, że nagle stanie się przebojowy. Podobnie będzie z partnerem – większy biust nie zatrzyma jego uczucia. Wówczas to pacjent przeżywa ogromny zawód, który bardzo często prowadzi do depresji. Do lekarza należy trudne zadanie, by rozpoznać prawdziwą motywację osoby chcącej poddać się operacji i uświadomić jej, że jej oczekiwania są zbyt wysokie. W USA prowadzone są specjalne terapie dla kobiet, którym operacje plastyczne nie dały zamierzonego efektu, wpędzając je w depresję.
Ofiary operacji
Media prześcigają się w pokazywaniu ofiar operacji plastycznych. Niestety, najczęściej są to kobiety uzależnione, potrzebujące specjalistycznej pomocy. Jocelyn Wildenstein, aby zatrzymać przy sobie męża, postanowiła przejść serię zabiegów, które miały upodobnić ją do... kota. Mąż i tak odszedł, ale ona nadal poddaje się operacjom, które stworzyły z niej potwora. Ogromne kontrowersje wywołała także fanka Angeliny Jolie – przeszła wiele operacji, by upodobnić się do idolki. To jednak nie wszystko – tak samo jak Angelina, zapragnęła licznego potomstwa, więc poddała się zabiegowi in vitro, by począć ośmioraczki.
Operacja plastyczna jak narkotyk
Niestety, gdyby zabiegi były tańsze, prawdopodobnie uzależnienie od nich stałoby się nową chorobą cywilizacyjną. Są pacjentki (w zdecydowanej większości kobiety), które nie potrafią poprzestać na jednym zabiegu. W dążeniu do perfekcji i ideału zatracają siebie, wpadając w sidła uzależnienia.
– Z operacjami plastycznymi jest jak z remontem mieszkania: gdy zmieni się jedną rzecz, pozostałe dopasowuje się do tej zmiany – zauważa dr Sankowski. Często osoby te nie potrafią dostrzec granicy, za którą efekty zabiegów stają się karykaturalne. We własnym postrzeganiu ciągle są niedoskonałe.
Uzależnienie od operacji plastycznych jest chorobą taką samą jak uzależnienie od hazardu czy narkotyków i tak jak w przypadku innych uzależnień wiąże się z brakiem akceptacji samego siebie. Dobry chirurg plastyczny powinien dostrzec problem i skierować pacjentkę na specjalistyczne leczenie.
Botoks domowej roboty
Uzależnienia to nie jedyne ryzyko związane z operacjami plastycznymi. Zagrożeniem są powstające jak grzyby po deszczu nieprofesjonalne „kliniki”, korzystające z braku ścisłych uregulowań odnośnie tego, kto może zajmować się poprawianiem wyglądu. Placówki tego typu oferują wstrzykiwanie botoksu czy kwasu hialuronowego, a nawet bardziej inwazyjne zabiegi, pomimo że osoby, które to robią, nie mają wykształcenia medycznego.
Rozwija się również tzw. kosmetyka estetyczna, która często żeruje na naiwności, a przede wszystkim niewiedzy kobiet. - Miałem do czynienia z kobietami oszpeconymi przez nieprofesjonalne, czasem robione wręcz w domowym zaciszu „zabiegi”, a takie szkody naprawić jest bardzo trudno. Nierówne, bezkształtne piersi, źle wstrzyknięty botoks tworzący guzy – to tylko niektóre z zagrożeń, na jakie narażone są osoby oddające się w ręce ludzi bez wykształcenia medycznego. Owszem, nawet w najlepszych klinikach czasem mogą zdarzyć się nieudane operacje. Są to jednak przypadki niezwykle rzadkie - podkreśla dr Sankowski.
Jak wybrać klinikę?
Najlepiej odwiedź kilka ośrodków. Idź na wizytę, porozmawiaj z lekarzem, zorientuj się, czy lekarz ma specjalizację. Bardzo wielu lekarzy ogłasza się jako chirurg estetyczny, pomimo że nie mają takiego wykształcenia. Unikaj gabinetów, w których wizyta i operacja są z dnia na dzień, a zwłaszcza takich, w których operuje się bez badań. Nie ufaj także klinikom mającym bardzo dużą reklamę. Najbezpieczniej odwiedzać gabinety istniejące na rynku od lat i z wyrobioną renomą.