Sekret gładkiej skóry? Ten składnik z borówek poprawia elastyczność aż o 32% w miesiąc
Utrata jędrności skóry i pojawianie się zmarszczek to naturalny proces, z którym wiele osób próbuje walczyć. Rynek kosmetyczny oferuje wiele substancji o udowodnionym działaniu. Jedna z nich, choć dobrze znana, ma swojego znacznie skuteczniejszego krewnego. Ten niepozorny, naturalny składnik przeciwzmarszczkowy jest nie tylko wielokrotnie lepiej przyswajalny, ale jego źródło może być sporym zaskoczeniem.

- Badanie naukowe ujawnia, że naturalny składnik znany jako pterostilben zwiększa elastyczność skóry o ponad 32% w ciągu miesiąca
- Pterostilben jest nawet cztery razy skuteczniejszy od popularnego resweratrolu, dzięki znacznie lepszej przyswajalności
- Eksperci wskazują, że ten związek skutecznie chroni skórę przed fotostarzeniem wywołanym przez słońce
- Ten potężny antyoksydant występuje naturalnie między innymi w borówkach amerykańskich i winogronach
- Zanim kosmetyki z nowymi składnikami trafią do Polski, muszą przejść rygorystyczną ocenę bezpieczeństwa UE
Jak poprawić elastyczność skóry? Jeden składnik daje poprawę o 32% w miesiąc
Świat nauki przynosi obiecujące wieści dla wszystkich, którzy poszukują skutecznych sposobów na dbanie o dojrzałą cerę. Jak informuje serwis SciTechDaily, powołując się na badanie opublikowane na łamach „Journal of Dermatologic Science and Cosmetic Technology”, naukowcy wzięli pod lupę nowy, intrygujący składnik.
W trwającym 28 dni teście 31 ochotników stosowało krem z 0,1% stężeniem pterostilbenu. Aby wyniki były jak najbardziej wiarygodne, zastosowano metodę „podziału twarzy”, w której każda osoba na jedną połowę twarzy nakładała krem z nowym składnikiem, a na drugą preparat bez niego. Co kluczowe, ani uczestnicy, ani badacze nie wiedzieli, który krem jest który, co całkowicie wyeliminowało ryzyko stronniczości.
Wyniki okazały się niezwykle zachęcające. Po zaledwie czterech tygodniach zauważono, że elastyczność skóry wzrosła o ponad 32%. Zmarszczki na czole i w okolicach oczu, znane jako „kurze łapki”, spłyciły się o prawie 14%, a te pod oczami o 7%. Co więcej, jak dodaje ScienceDaily, analiza histologiczna (czyli badanie próbki skóry pod mikroskopem) potwierdziła realne zmiany w jej budowie. Naskórek stał się grubszy, a włókna kolagenowe i elastynowe, będące naturalnym rusztowaniem skóry, uległy wzmocnieniu.
Wszyscy uczestnicy badania byli też zdecydowanie bardziej zadowoleni z efektów działania kremu z pterostilbenem niż ze zwykłego kremu kontrolnego.
Pterostilben na ujędrnienie skóry. Znajdziesz go w borówkach
Pterostilben to naturalny związek polifenolowy (czyli rodzaj przeciwutleniacza, który chroni komórki przed uszkodzeniami), blisko spokrewniony z bardziej znanym resweratrolem. Znajdziemy go między innymi w borówkach amerykańskich, winogronach czy orzeszkach ziemnych.
Jego ogromną przewagą jest jednak znacznie lepsza biodostępność - czyli to, jak duża część substancji faktycznie trafia do organizmu i może zacząć działać. Jak wskazuje analiza badań opublikowana w bazie naukowej PubMed Central (PMC), biodostępność pterostilbenu sięga aż 80%, podczas gdy dla resweratrolu jest to zaledwie 20%. Ta czterokrotna różnica sprawia, że może on działać znacznie skuteczniej.
Jego działanie potwierdzają również inne badania. Według raportu Alzheimer’s Drug Discovery Foundation, związek ten pobudza naturalne mechanizmy obronne komórek, pomagając im walczyć ze stresem oksydacyjnym (stanem, który można porównać do rdzewienia metalu, tylko że dotyczy komórek naszego ciała). Inne analizy, dostępne w bazie PMC, wskazują na jego właściwości przeciwzapalne i antyoksydacyjne.
Co ciekawe, badanie na myszach wykazało, że pterostilben skuteczniej niż resweratrol chroni skórę przed fotostarzeniem, zapobiegając jej grubieniu i powstawaniu zaczerwienień.
Kiedy kosmetyki z pterostilbenem trafią do Polski?
Choć na razie nie ma informacji o podobnych badaniach prowadzonych w Polsce, to każdy nowy składnik wprowadzany na rynek musi spełniać te same, surowe normy unijne. Jak czytamy w przewodniku „CMS Expert Guide on Beauty Poland”, polskie prawo nie wprowadza dodatkowych barier ponad te, które obowiązują w całej Unii Europejskiej. Oznacza to, że każdy produkt, zanim trafi na półkę w drogerii, musi przejść szczegółową ocenę bezpieczeństwa i posiadać kompletną dokumentację potwierdzającą, że wszystkie jego składniki są dopuszczone do użytku.
Polski rynek kosmetyczny jest pod stałym nadzorem, a przepisy dynamicznie się zmieniają, by zapewnić konsumentom jak najwyższy poziom bezpieczeństwa. Dobrym przykładem jest obowiązujący od 1 września tego roku całkowity zakaz stosowania TPO (składnika używanego dawniej m.in. w lakierach hybrydowych), o czym informował Główny Inspektorat Sanitarny.
Warto też pamiętać, że wszystkie kosmetyki muszą mieć etykiety w języku polskim, a za naruszenie przepisów grożą wysokie kary finansowe. Choć na kosmetyki z pterostilbenem trzeba będzie zapewne jeszcze poczekać, możemy mieć pewność, że zanim jakikolwiek nowy składnik trafi do naszych rąk, przejdzie długą i staranną drogę weryfikacji.
Zobacz galerię: 5 codziennych nawyków, które niszczą skórę. Pracujesz nie tylko na zmarszczki
